Gdy włoska lewica otwiera kolejne szampany i wznosi toasty za zdrowie młodych gejów i lesbijek młodych tutejsi ekonomiści zaczynają odliczać czas. Kryzys finansowy, kredyt oraz recesja osiągnęły już pewne "kulminum" tymczasem włoskie instytucje państwowe zostały całkowicie sparaliżowane przez wspólną walutę.
"Coś złego się kończy a coś gorszego nadchodzi" - podsumowują analizując konkretne dane, statystyki i prognozy na przyszłość. To wszystko jest odczytywane w kontekście tego, że także dla USA również kończy się chiński kredyt.
Włosi myśleli, że wejście do strefy Euro pomoże im w redukcji długu, rozwinie gospodarkę, podniesie statystyki a tymczasem... wszystko nie tak. Z ich kredytem miało być odwrotnie tymczasem fakty mówią same za siebie:
121% w 2011, 123% w 2012, 129% w 2013, 132,7% w 2014...".
.
Co mądrzejsi podsumują to w sposób następujący:
"Od momentu przyjęcia wspólnej z Niemcami waluty nasza konkurencyjność w kosztach pracy wobec gospodarki niemieckiej spadła o 30% a produkcja od 2000 roku obniżyła się prawie o 6%. Najbardziej poszkodowanymi są małe przedsiębiorstwa, które stanowiły siłę włoskiej ekonomii"
Dlaczego?
To logiczne. Jako swoją przyjęli walutę niemiecką jednocześnie pod względem antropologii nie stali się Niemcami.
Czyli weszli w prawdziwy "związek partnerski" nie stając się nawet osobą tej samej płci. I zostali... wypedałowani. No cóż... może po legalizacji "związków partnerskich" zdołają jakoś odrobić zaległości.
Komentarze